Grupy społeczne są jak Pokemony - przeróżne. Jedne mniejsze, inne większe, jedne mają na co dzień przekichane, inne zupełnie nie. I powiem Wam, że trochę kocham, kiedy akurat te największe i najmniej uciskane grają rolę ofiar pod byle pretekstem (a przynajmniej robią to ich najgłośniejsi, zaangażowani politycznie przedstawiciele).