Zrobiłyśmy smutny fikołek. Byłyśmy buntem przeciwko torturowaniu osób z macicami, jesteśmy demem antypisowskim z gatunku kaczorwave.
Ilekroć pojawimy się z własnymi postulatami i własnym głosem, zawsze musi znaleźć się tych kilku niezbędnych, niedocenianych doradców, którzy mówią nam, jak i o co mamy protestować.
Gdzie byliście, o wielcy, kiedy siedziałyśmy w kilka osób podczas pierwszego mini-demo dla Doroty? Gdzie byliście, kiedy garstka osób tego samego dnia protestowała w Warszawie? Bo na pewno ani nie z nami, ani nie z nimi.
Musiało minąć parę ładnych dni, podczas których to osoby z macicami robiły niestrudzenie hałas: kolejne fakty dotyczące torturowania Doroty, kolejne interwencje w placówkach, gdzie ciężarnym z bezwodziem odmawiano pomocy.
To nie ***** *** spowodowało, że po prawie trzech latach Naczelna Izba Lekarska i Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników otworzyły gęby (choć lepiej, żeby milczeli niż wypluwali z siebie takie dziadostwo). To my - krzycząc “PRZESTAŃCIE NAS ZABIJAĆ!”, to posłanka, która powtórzyła to dobitnie w socialach, a dziś w Sejmie.
Okazji do protestowania przeciwko PiSowi było przez ostatnie lata mnóstwo, ale okazuje się, że pierwsze siłę przebicia mają kobiety i queery. Czy to dlatego, że robimy największą robotę i hałas, a potem najłatwiej zabiera nam się przestrzeń? Nie wiem.
I dopiero niedługo przed jutrzejszymi protestami i szeroko pojętą “drugą falą” dla Doroty pokazało się wyraźniej OSK, od razu wciskając tam anty-PiS. Wyraziłyśmy sprzeciw - zostałyśmy wpisane na listę protestów anty-PiS, choć wyraźnie deklarujemy, że sprzeciwiamy się każdej partii, która maczała paluchy w “kompromisach” i zakazach.
No i się wylało. I zgadnijcie kto? Cis typiarze.
Czy jakiś liberalny lider chce jeszcze przejąć strajk? Szymon „nie godzę się na liberalizację” Hołownia, Władysław „wpiszmy kompromis do konstytucji” Kosiniak-Kamysz, Rafał „otwieranie debaty o aborcji zakończyłoby się jednak wyłącznie awanturą polityczną” Trzaskowski, Małgorzata „aborcji nikt nie chce, bo to jest rzecz niedobra” Kidawa-Błońska, kto jeszcze? Dajecie.
Co chwila słyszymy o marszu 4 czerwca, który miał niby zgromadzić pół miliona, a nawet milion ludzi. Media w Poznaniu reklamują tuskowy wiec, choć to nie jest jakieś wielkie wydarzenie “całej opozycji”, tylko zwyczajny wiec wyborczy PO i jej lidera. Tam można do woli sobie krzyczeć ***** *** i przynosić te żenujące anty-kaczor transparenty.
Nie czuję, żebyśmy były w miejscu, w którym walczymy o dostęp do aborcji. Dawno już tego nie ma. Postulat dostępnej aborcji jest nie do przyjęcia, przecież chcemy tylko wrócić do kompromisu. Aborcja „na życzenie”, po 12 tygodniu, darmowa? Popierdoliło nas chyba!
Tusk mówi, że on nie wini lekarzy. Ależ do jasnej cholery, kto cię pytał o zdanie?! MY winimy.
Tusk mówi, że trzeba bronić NASZYCH kobiet. Zawsze musimy być, k^rwa, czyjąś własnością, musimy do kogoś przynależeć, być przypisane do jakiegoś cis typa, bo inaczej nie istniejemy.
I kolejni liderzy i politycy muszą nam tłumaczyć, łagodzić debatę, krzyczeć, że to wszystko PiS. A dlaczego zmarła Agata Lamczak, dlaczego Romuald Dębski dopuścił do okaleczenia Alicji Tysiąc? Wtedy rządziły SLD i AWS.
TK Przyłębskiej to oczywiście farsa, ale to nie on zniszczył przesłankę socjalną, tylko TK Zolla, wielkiego piewcy demokracji, konstytucji i autorytet “zjednoczonej opozycji”.
I w końcu żaden z tych polityków, których szalikowcami dziś jesteście nie mówił o prawach reprodukcyjnych, bo wszyscy są zajęci graniem w dupę biskupa, na czele z kolejnymi lekarzami, którzy chcieli jeszcze bardziej restrykcyjnego prawa.
Także przestańcie wreszcie mówić nam, co i jak mamy robić, jak i kiedy protestować i wciskać, że odsunięcie PiS od władzy to rozwiązanie. Nie, wasz tchórzliwy Tusk czy inny strachliwy liderzyk będą tak samo srali w gacie przed konserwami i klerem, a ofiarami znów będziemy my.
Bo to, co robicie, to zwyczajna przemoc. Ach, to nie lotnisko, nie musicie ogłaszać swojego odlotu urażeni, że jakaś p3d4łk4 albo głupia baba powiedziała, że nie chce z demo dla zmarłej kobiety robić ***** ***.
Sojusznictwo to wsparcie, dawanie przestrzeni, bezwarunkowa solidarność. A to, co odwalacie, to zwyczajna samcza bucerka.
[ cytowane fragmenty pochodzą z artykułu Zorzy Madej: http://codziennikfeministyczny.pl/lania-hasla-aborcji-siostrzenstwie-totalnie-przepadaja-na-rzecz-kaczor-rucha-kota-haha-przeklinam-na-ulicy-ale-fajnie/ ]